Translate

niedziela, 23 grudnia 2012

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Wszystkim, którzy tu czasem zaglądają
 życzę 
WESOŁYCH I RADOSNYCH
ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!

Dużo szczęścia i miłości dawanej i odbieranej
Anielskiej opieki
i Dobra w jego najpełniejszej postaci

 

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Urodziny w Paryżu

Kiedy milczę, to nie znaczy, że nic się nie dzieje, przeciwnie - wtedy zwykle natłok myśli i zdarzeń utrudnia mi komunikację. Czuję się zmęczona i mało się udzielam towarzysko, usiłując ogarnąć nadmiar uczuć, emocji lub obowiązków. Nauczyłam się szanować te moje stany, bo pozwalają mi skupić się na samej sobie. Każdy astrolog wie, że miesiąc przed urodzinami to okres wyciszenia i spadku energii, bo Słońce tranzytuje wtedy XII dom od swojej pozycji urodzinowej.
Tak wiec po kolei - spektakl "Smażone zielone pomidory" w Wesołej poszedł fenomenalnie! Być może udzielił mi się nastrój miejsca, bo w Domu Kultury "Pogodna" w Wesołej czułam się wesoła i pogodna. Odbiór spektaklu był wspaniały - wśród widzów znaleźli się wielbiciele utworu Fannie Flagg, jak również osoby, które mówiły, że właśnie zachęciłam je do obejrzenia filmu i lektury powieści, z którą nie miały do tej pory do czynienia. Usłyszałam wiele ciepłych słów, głównie, że to bardzo dobrze, że wróciłam na scenę. Cieszę się, że spektakl żyje i mam nadzieję na jego trwanie.
Ostatni rok był dla mnie trudny, ale też bardzo znaczący i w pewnym sensie przełomowy. Zaćmienie Księżyca na osi MC/IC  w kwadraturze do Marsa w Pannie kazało mi się zmierzyć z siłami, na które nie miałam wpływu i którym nie mogłam zapobiec. Ucierpiało na tym moje zdrowie i sprawy zawodowe. Wydarzenia tego roku pozwoliły mi jednak bacznie przyjrzeć się samej sobie i wyciągnąć wnioski ze zdarzeń z przeszłości. To cenna wiedza i bardzo ją sobie cenię.
W tym roku postanowiłam pomóc sobie i relokować się na czas, kiedy Słońce powraca na swoją pozycję w horoskopie urodzinowym. Technika ta nazywa się Solariuszem i pozwala określić tendencje i prognozy na nadchodzący rok. Gdybym spędzała urodziny w Warszawie, prawdopodobnie przyszłoby mi się zmierzyć z licznymi wyzwaniami, mając Plutona na Dsc i Neptuna na MC, dodatkowo Asc w Raku i Słońce w VI domu sygnalizowały problemy ze zdrowiem, konieczność niewdzięcznej pracy i problemy w kontaktach z innymi osobami. Przyznam szczerze, że chociaż wiem, że niektóre bolesne doświadczenia są cenną nauką i często potrafiłam akceptować je z godnością, czuję się już mocno zmęczona własnym "bohaterstwem". Postanowiłam więc sobie pomóc (mam nadzieję) i jednocześnie sprawdzić, czy relokacja Solariusza działa - najlepiej sprawdzić to na własnej osobie.
Wyjechałam na trzy dni do Paryża, realizując jednocześnie moje marzenie, żeby zobaczyć jedno z najwspanialszych miast świata. Spędziłam tam najprzyjemniejsze urodziny w życiu.
Mój Solariusz po zmianach wygląda następująco:



Ascendent przesunął się do Bliźniąt, dając szansę na rok  pełen możliwości poszerzania wiedzy i jej przekazywania oraz wskazując na liczne kontakty. Merkury jest w Skorpionie, więc moja uwaga skupi się na zgłębianiu natury ludzkiej, penetracji tematów ukrytych, odkrywaniu tajemnic. Możliwe też, że będę miała więcej okazji do zajmowania się jednym z moich licznych zajęć - pozyskiwaniem funduszy na wspólne projekty. Jowisz, rządzący Dsc znalazł się dość blisko Asc, niestety od strony XII domu, ale i tak liczę na jego pozytywny wpływ, szczególnie, że odbiera trygon od MC. Słońce znalazło się w VII domu, natomiast potężna energia Plutona i Marsa przeszły do VIII domu, gdzie ich miejsce, więc nie powinny działać tak maleficznie, jak w przypadku koniunkcji z Dsc. Niestety Księżyc w próżnym kursie zapowiada raczej rok stagnacji, ale tego zmienić się nie da.
Niedzielę 9 grudnia w okolicy godz.16.30, kiedy Słońce wróciło na swoją pozycję w moim horoskopie urodzinowym, spędziłam w Katedrze Notre Dame, podziwiając cudowne witraże i piękny ołtarz. Chłonęłam energię prawie 850-letniej historii, pełnej wydarzeń, istotnych dla Francji i świata. Medytowałam nad swoim losem i przeznaczeniem. Czułam się wspaniale.
Natomiast 10 grudnia ok. godz.14.00, w rocznicę moich urodzin, siedziałam na krześle przed ołtarzem w Bazylice Sacre Coeur, odpoczywając po wspinaniu się się po niezliczonych schodach i zwiedzaniu tego pięknego miejsca. Chłonęłam atmosferę skupienia i modlitwy. Czułam się jeszcze lepiej. Nie zaplanowałam tego. Tak się po prostu złożyło.

Przed Bazylika Sacre Coeur

Sacre Coeur

Panorama Paryża ze wzgórza Montmartre, na którym zbudowana jest bazylika

Ołtarz Notre Dame

Przecudowne witraże w Notre Dame

Przed Katedrą  Notre Dame

Przed Bazyliką Sacre Coeur

Klimatyczna uliczka na Montmartre, w którą wspaniale wpisywał się mój mąż

Notre Dame oświetlona nocą

Krzyś przed wejściem do Notre Dame

Ciąg dalszy nastąpi, o Paryżu na pewno jeszcze napiszę...