Translate

czwartek, 21 lutego 2013

Uran w bolesnym uścisku z Plutonem



Muszę przyznać, że im bardziej zgłębiam astrologię, tym bardziej skłaniam się do jej nurtu tradycyjnego i staram się zrozumieć  źródła oraz założenia, tkwiące u podstaw tej starożytnej wiedzy. Nie zapominam jednak, że żyję w XXI wieku i chociaż natura ludzka pozostaje niezmienna od tysięcy lat w swej zasadniczej warstwie, zmianie ulegają warunki, w jakich funkcjonujemy a to wpływa na naszą mentalność. Nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach analizy horoskopu bez planet transsaturnicznych – nie znaczy to, że byłaby ona niemożliwa czy mniej trafna niż w czasach, kiedy Uran, Neptun i Pluton nie były jeszcze odkryte, po prostu naszym współczesnych umysłom, nawykłym do szybkich  działań, łatwiej jest wnioskować biorąc pod uwagę planety mocno związane z globalizacją świata.
Poprzez nieustanny dostęp do mediów i informacji o tym, co dzieje się na świecie, wolne planety pokoleniowe wpływają na nasze losy, szczególnie jeśli są mocno zaznaczone w osobistym kosmogramie.
Czasem zdarza się, że przeceniamy ich rolę w tranzytach, ciągle słyszę na przykład: „oj, Pluton będzie mi w tym roku tranzytował Księżyc, już się boję!”, „mam Neptuna na MC, pewnie mnie zwolnią!”, „Uran tworzy kwadraturę z moim Merkurym, co to będzie!!” Otóż może się zdarzyć, że nic nie będzie. Jeśli nie masz w radixie aspektu – w tym wypadku Plutona do Księżyca, Neptuna do MC czy Urana do Merkurego – to możesz w ogóle nie odczuć takiego tranzytu. W każdym razie nie osobiście.
Bywa też odwrotnie – nie doceniamy wpływu, jaki mają ciężkie planety na nasz los, bo czasem nie od razu widzimy ich znaczenie w kosmogramie.  Na początku moich zainteresowań astrologią długo nie zwracałam uwagi na Plutona, bo tworzył w moim horoskopie tylko sekstyl z Neptunem, co dotyczyło całego pokolenia. Dopiero kiedy doświadczyłam jego dotkliwego wpływu zrozumiałam, że jest jedną z istotniejszych dla mnie planet. Mam stellum  w Strzelcu a rządzący nimi Jowisz umiejscowił się w Skorpionie, w pobliżu Dsc. Kiedy Pluton, władca Skorpiona, zaczął tranzytować najpierw Jowisza, potem Dsc a następnie wszedł na długie lata do Strzelca, przechodząc po kolei przez 5 moich planet,  miałam okazję przyjrzeć mu się z bardzo bliska i dogłębnie poznać jego naturę. W chwili, kiedy Pluton przeszedł wreszcie do Koziorożca odetchnęłam z ulgą, ale skutki tranzytu odczuwać będę jeszcze długo.
Drugą planetą transsaturniczną, której działanie poznałam z każdej strony jest Uran. W moim horoskopie  planeta  ta odbiera najwięcej aspektów: dwie kwadratury tworzące półkrzyż,  trzy trygony (w tym do Słońca), kwadraturę do osi Asc-Dsc i sekstyl do Węzłów Księżycowych. Każdy tranzyt poruszał prawie wszystkie planety i czułe punkty, fundując mi osobiste trzęsienie ziemi.
Zaczęłam od  własnego horoskopu, żeby podkreślić, że wpływ Urana i Plutona jest mi znany nie tylko teoretycznie, ale przede wszystkim praktycznie.  Obecna, trwająca już od dłuższego czasu na niebie kwadratura, która uściśli się jeszcze wielokrotnie, budziła więc i nadal budzi mój niepokój. Zauważyłam jednak rzecz znamienną – pomimo tak dużego znaczenia Urana i Plutona w urodzeniowym horoskopie, dopóki tranzyt nie dotyka w jakiś szczególny sposób moich osobistych planet, jego działanie jest ledwo zauważalne, tworzy jedynie ogólny klimat, tło, na którym toczy się życie.
Tło, jakie mam na myśli to atmosfera społeczna i polityczna w kraju, „wojna polsko-polska” i ogólnoświatowy kryzys, czyli to wszystko, co toczy się wokół, ale jednocześnie mocno wpływa na  życie i warunki, w jakich funkcjonuję. Skupiam na tym swoją uwagę, czyli tranzyt jest nieustannie odczuwalny, szczególnie w okresach uściślenia aspektu – wpływa na mnie, ale jakby pośrednio. 
Co oznacza kwadratura Plutona w Koziorożcu z Uranem w Baranie, albo raczej jak ja ją widzę?
Pluton to przede wszystkim przymus, konieczność przed jaką jesteśmy postawieni, wszystkie sytuacje, o jakich mówimy :”bez wyjścia” ( w każdym razie takimi się nam wydają). Pluton to również zagrożenie, ale nie jest to irracjonalny czy stłumiony  lęk, jak w przypadku Saturna, tylko głębokie  poczucie trwogi, konfrontacja z czymś, co jest od nas silniejsze. Tranzyt Plutona zniewala, sprawia, że człowiek jest podatny na manipulację lub sam zaczyna ją stosować, ponieważ tu nie ma drogi pośredniej – albo ulegasz władzy albo sam ją uzyskujesz na wszelkie możliwe sposoby, nie przebierając w środkach. Pluton to walka o źródło energii, które daje moc, ale czasem niezbędne jest  tylko do przeżycia. Zadaniem Plutona jest wyzwolić w nas siłę, która pozwoli nam przetrwać – za cenę odrzucania tego, co uznawaliśmy dotąd za część nas samych i czego nie chcieliśmy się pozbyć . Słowem – kluczem w przypadku Plutona jest REZYGNACJA, (myślę, że w większym stopniu niż TRANSFORMACJA). W odniesieniu do horoskopów indywidualnych planeta ta często związana jest z psychoterapią, jako próbą pozbycia się szkodliwych dla nas i nieaktualnych przekonań a następnie zastąpienie ich nowymi, bardziej adekwatnymi dla naszej zmieniającej się wciąż osobowości.
Pluton ma bardzo wiele wspólnego z moralnością, ponieważ zmusza nas do dokonywania wyborów – mam być ofiarą czy katem? Rządzić czy pozwolić sobą rozporządzać? Mieć władzę czy jej ulec?  Zbić fortunę czy żyć w długach? Brać, co należy do innych czy oddać nawet to, co się nam należy? Poddać się czy walczyć do końca?  Pobierać energię od kogo tylko się da czy wesprzeć resztą  energii jeszcze  słabszych? Żyć czy umrzeć? Hamletowskie „to be or not to be” jest bardzo plutoniczne. Te dylematy w cieniu Plutona  wydają się nie mieć rozwiązania, myślimy,  że nie mamy wyboru, że to sytuacja zmusza nas do takich czy innych rozwiązań. Dopiero kiedy uzmysłowimy sobie, że nic i nikt na świecie nie jest w stanie nas do niczego zmusić odzyskujemy wolność, którą Pluton starał się nam odebrać.
Tranzytując Koziorożca, w znaczeniu globalnym, obejmuje swym działaniem wszystkie instytucje państwowe, zmienia od podstaw to, co do tej pory było trwałe i spójne, przekształca rządy i władze, wprowadza nowe systemy państwowe, zmienia sojusze,  unie i granice. Skutki jego działań nie są jeszcze widoczne, zobaczymy je dopiero, kiedy opuści znak i wejdzie do Wodnika.
Uran natomiast to planeta rewolucji i pragnienia niczym nieskrępowanej wolności. Uran uznaje, że jeśli coś nie działa dobrze,  to trzeba to zmienić natychmiast – nie jest niestety w stanie przewidzieć skutków swoich ulepszeń, więc powstały chaos pozostawia do uporządkowania innym. W filmie „Jaberrwocky” Monty Pythona jest scena, w której Dennis-bednarz chce usprawnić działalność wytwórni zbroi. Wszyscy w manufakturze wykonywali swe ruchy mechanicznie, bez wkładania w czynność odrobiny myśli – otóż nowatorski Denis przekładając tylko jeden element, doprowadził do całkowitej ruiny zbrojownię, budząc na widowni śmiech głośniejszy niż chrzęst walącego się na ekranie żelastwa. To właśnie czyste działanie Urana. W przypadku tej planety nic nie jest pewne  a jej istotą jest zaskoczenie.
Baran jest znakiem ognistym, rządzonym przez wojowniczego Marsa. Pobyt Urana w Baranie wywołuje więc działania nagłe, ekstremalne, nieprzemyślane, szybkie i skłonne do rozwiązań siłowych.
Co wynika z pełnego napięcia połączenia obydwu planet?  Walka, rewolucja, której celem jest całkowite przeobrażenie dotychczas panującego układu sił. Pluton (skoncentrowana energia, również kapitałowa) przekształca instytucje rządowe i najbardziej trwałe sojusze, zmienia granice w sposób powolny, starając się jednocześnie utrzymać władzę, za pomocą wspólnych funduszy – Uran w sposób gwałtowny stara się ten proces przyspieszać. Protesty, strajki, rewolucje na całym świecie – prawie codziennie gazety donoszą o fali niezadowolenia, manifestowanej w sposób gwałtowny i wojowniczy. Kwadratura Urana w Baranie z Plutonem w Koziorożcu to próba sił, która towarzyszyć  nam będzie jeszcze wiele lat, pogłębiając światowy kryzys. Próby jądrowe Korei Północnej oraz trzęsienie ziemi w Japonii z uszkodzeniem elektrowni atomowej to również obraz działania związku energii jądrowej (Pluton) z nagłą i niespodziewaną katastrofą (Uran)
W naszym kraju układ ten objawia się nieustannym konfliktem między dwiema siłami, z których jedna wprowadza nieprzemyślane i nieudane reformy (Uran w Baranie) a druga stara się wywierać nacisk na rząd (Pluton w Koziorożcu) a wszystko w wyniku nieprzewidzianej katastrofy(Uran w Baranie), w której zginęły najbardziej znaczące osobistości w Państwie (Pluton w Koziorożcu).
Kto w tym nieprzejednanym konflikcie może wygrać? Tu nie ma wygranych. Pluton działa powolnie, konsekwentnie i bezwzględnie, Uran nagle i bez przemyśleń – zwycięstwo może być tylko pyrrusowe. Pluton to terror a Uran rewolucja, co wynika ze spotkania tych pojęć wszyscy wiemy.
Ostatni raz, kiedy Pluton był w Koziorożcu  świat był w przededniu rewolucyjnych przemian, do których doszło, kiedy planeta ta weszła do Wodnika, rządzonego przez  Urana  (Rewolucja Francuska, powstanie Stanów Zjednoczonych).  Skutki obecnych przekształceń widoczne będą po 2023 roku, kiedy Pluton zagości w Wodniku a Uran w Byku, znakach, które wzajemnie tworzą do siebie kwadraturę. To jest przyszłość, która na razie wydaje nam się odległa a ja wierzę, że ludzkość wyciągnie wnioski z przeszłości i będzie potrafiła oprzeć się destrukcyjnym tendencjom, które fundują nam spotkania obydwu planet.

niedziela, 3 lutego 2013

Les Miserables

W piątek po kilku miesiącach "cofania" Jowisz wreszcie ruszył do przodu! Może i moje sprawy będą się lepiej rozwijać...Jestem bardzo czuła na wędrówkę Jowisza a jego siła, konfiguracje, jakie tworzy i moc działania odczuwam bardzo wyraźnie. Być może tym właśnie spowodowane było moje milczenie i słabe udzielanie się na blogu w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Czułam się słaba, wycofana i pozbawiona energii. Wierzę, że teraz już będzie lepiej, w każdym razie taką mam nadzieję.
Wczoraj zobaczyłam wreszcie w kinie "les Miserables", film, którego po prostu nie mogłam się doczekać. Odkąd pamiętam historia galernika Jeana Valjean'a i tropiącego go całymi latami inspektora Javert'a oraz biednej Fantine i jej osieroconej córki Cosette wyciskała mi łzy z oczu. Wzruszałam się czytając "Nędzników" po raz pierwszy, jeszcze w liceum a może nawet wcześniej. Moja dziecięca dusza buntowała się ( i prawdę mówiąc nadal się buntuje)  przeciwko takiej niesprawiedliwości. Nie mogłam zrozumieć świata pozbawionego współczucia. Bo powieść Victora Hugo staje w obronie ludzi najsłabszych, pozostawionych samym sobie, cierpiących za winy, których nie popełnili a także tych wszystkich, którzy pomimo że działają zgodnie z prawem boskim, nie mogą zwrócić się do społeczeństwa o pomoc, bo ludzkie prawo mają przeciwko sobie. Być może to właśnie wczesna lektura "Nędzników" w dużym stopniu ukształtowała mój światopogląd, a może było odwrotnie - czytałam Victora Hugo, bo odzwierciadlał moje najgłębsze przekonania. Płakałam na filmie z Jean'em Gabin'em w roli Jean'a Valjean'a a scena wędrówki przez kanał z umierającym Mariuszem na plecach, zakończona spotkaniem z Javertem, wprawiła mnie w taką rozpacz, że oglądający wraz ze mną film sąsiedzi powiedzieli: "Ela, to przecież tylko film, to nie dzieje się naprawdę". Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w telewizji koncert z okazji 25 -lecia musicalu "Les Miserables" z udziałem najlepszych wykonawców licznych wykonań tego dzieła wiedziałam już, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Muzyka, wykonanie - wszystko mi się podobało, od tego czasu obejrzałam koncert tyle razy, że większość piosenek znam na pamięć. Będąc w Londynie nie poszłam na musical, bo postanowiłam poczekać na film i nie chciałam psuć sobie wrażenia przez porównania. Trailer z "I dreamed a dream" w przejmującym wykonaniu Anne Hathaway pokazywał, że warto czekać!
Nie zawiodłam się. Mam nadzieję, że dostaną dużo Oskarów, na pewno należą się Tomowi Hooperowi za reżyserię, Anne Hathaway, grającej Fantine i Hugh Jackmanowi, który wcielił się w główną postać. Wszyscy aktorzy zresztą dali z siebie wszystko, śpiewając na żywo i płacząc ewidentnie prawdziwymi łzami, co uwielbiam. Dla mnie aktorstwo to ukazywanie prawdziwych emocji i przeżyć, kiedy widzę, że ktoś "jest" postacią a nie tylko ją gra, dla mnie to szczyt zawodowstwa - chociaż spotykałam się z zarzutem, że to amatorszczyzna. Scenografia i kostiumy oraz charakteryzacja też były imponujące a prawda widoczna w każdym szczególe, również na zniszczonych twarzach bez upiększeń.
Na pewno jeszcze raz obejrzę film. I chyba wrócę do powieści.
Victor Hugo miał Słońce, Wenus, Merkurego i Plutona w Rybach, znajdował się tam również północny Węzeł Księżycowy o charakterze Jowisza i Wenus, wskazujący kierunek rozwoju człowieka.

(Victor Hugo, źródło: www.astro.com)

Obecność tylu planet w znaku, znanym ze skłonności do współczucia, mistycyzmu, głębokiej wiary i potrzeby poświęcenia sprawia, że autor "Nędzników" był niezwykle czuły na los człowieka nieszczęśliwego. Układ ten wskazuje też na rodzaj izolacji, wygnanie, na które pisarz skazał się dobrowolnie. Ascendent w Skorpionie sprawiał, że Victor Hugo był zdolny do głębokich i namiętnych uczuć a nędza ludzka i walka o przetrwanie była mu bliska i zrozumiała tak bardzo, że uczynił ją tematem swej twórczości. Ambicja pisarza była nieograniczona - jego MC wypadało w Lwie, znaku rządzonym przez Słońce."Chcę być Chateaubriandem lub nikim"  napisał w szkolnym zeszycie ( Victor Hugo raconté par un témoin de sa vie, Adèle Hugo, 1863). Chciał zaistnieć, dążył do sławy i uznania, w jego dziesiątym domu kariery znalazł się i Jowisz i Saturn, co z jednej strony wskazuje na duże ambicje i trwałość kariery w dziedzinie literatury (Saturn w Pannie, rządzący III domem) oraz wyniesienie społeczne, związane z dużą gratyfikacją finansową (Jowisz w Lwie, rządzący II domem), ale pokazuje również zmienne losy pisarza jako polityka i moralisty - obie planety się "cofają" -  autor miał skłonność do zmiany zapatrywań a sytuacja polityczna i społeczna  w tych czasach zmieniała się jak w kalejdoskopie. Władzę i system społeczny uczynił też tematem swojej twórczości. Kochał teatr, miał wiele kochanek, lubił błyszczeć (MC i Jowisz w Lwie). Mars w buntowniczym znaku Wodnika w III domu komunikacji, literatury i przepływu informacji sprawiał, że w młodości Hugo chciał przełamywać tabu, zmieniać zasady, był rewolucjonistą (Mars w trygonie do Urana i kwadraturze do Ascendentu) o mentalności idealisty (Księżyc w Strzelcu w trygonie do Jowisza).
Mówi się, że Merkury w Rybach jest słaby, bo w upadku i na wygnaniu - trudno jest go powściągnąć, ponieważ w zmiennym i wodnym znaku Ryb daje ogromną zmienność nastrojów, zapatrywań, przekonań, Victor Hugo potrafił jednak wykorzystać Merkurego w najlepszy sposób z możliwych - oddał go władzy nieograniczonej wyobraźni, intuicji i natchnienia a ułatwił mu to trygon Merkurego z Neptunem i bliskość Północnego Węzła Księżycowego - układ ten uczynił z autora "Nędzników" wybitnego pisarza, którego arcydzieło przetrwało przez pokolenia, nadal budząc refleksje i wzruszenie.
W zasadzie można by rozpatrywać cały horoskop w świetle jego fundamentalnego dzieła - jest tam wieloletnie ukrywanie się galernika (Słońce i Wenus w koniunkcji z Plutonem w Rybach) przed ograniczeniem wolności i bezwzględnym prawem, reprezentowanym przez wykonującego gorliwie swe obowiązki Javerta (Saturn w Pannie w opozycji do tego stellum), jest również "grzeszna" miłość, obarczona konsekwencjami, która powoduje upadek Fantine, odrzuconej przez bezwzględną społeczność robotników (wciąż ta sama spalona przez Słońce Wenus w koniunkcji z Plutonem w Rybach w opozycji do Saturna w Pannie), jest dziecko w centrum uwagi (MC w Lwie), jest grupa młodych rewolucjonistów (wspomniany już Mars w Wodniku w III domu w trygonie do Urana w XI domu), którzy giną (kwadratura do Asc.). Jest też ostatecznie miłość romantyczna, szczęśliwa i powrót Mariusza z Kozetą do przynależnej im sfery (Wenus w Rybach w opozycji do Jowisza retro w Lwie). Jest też ostatecznie idealistyczny światopogląd i moralizatorskie dygresje (Księżyc w Strzelcu w trygonie do Jowisza w kwadraturze do Merkurego).
Nie da się daleko odejść od własnego horoskopu...
Na koniec, odchodząc od tego ciężkiego tematu, dla złapania oddechu, zamieszczam kilka zdjęć z mojego ostatniego pobytu w Londynie

Kamień z Rosetty w British Museum

Mój mąż, wielbiciel psów, przy rzeźbie jednego z ulubieńców. British Muzeum

Brytyjskie muzea nie dość, że są bezpłatne, to jeszcze interaktywne, można się przebierać i bawić :-) Muzeum Wiktorii i Alberta

Karolina z Sofoklesem. British Muzeum

Rodzinka odpoczywa. Również British Muzeum

Mój mąż tym razem w Royal Opera House na "Minotaurze". Ja też tam jestem, tylko robię zdjęcie :-)

No nie była to zbyt wygodna moda. Muzeum Wiktorii i Alberta

I znów mój wielbiciel psów...Muzeum Wiktorii i Alberta
 O Londynie jeszcze nie raz napiszę...