Wczoraj zobaczyłam wreszcie w kinie "les Miserables", film, którego po prostu nie mogłam się doczekać. Odkąd pamiętam historia galernika Jeana Valjean'a i tropiącego go całymi latami inspektora Javert'a oraz biednej Fantine i jej osieroconej córki Cosette wyciskała mi łzy z oczu. Wzruszałam się czytając "Nędzników" po raz pierwszy, jeszcze w liceum a może nawet wcześniej. Moja dziecięca dusza buntowała się ( i prawdę mówiąc nadal się buntuje) przeciwko takiej niesprawiedliwości. Nie mogłam zrozumieć świata pozbawionego współczucia. Bo powieść Victora Hugo staje w obronie ludzi najsłabszych, pozostawionych samym sobie, cierpiących za winy, których nie popełnili a także tych wszystkich, którzy pomimo że działają zgodnie z prawem boskim, nie mogą zwrócić się do społeczeństwa o pomoc, bo ludzkie prawo mają przeciwko sobie. Być może to właśnie wczesna lektura "Nędzników" w dużym stopniu ukształtowała mój światopogląd, a może było odwrotnie - czytałam Victora Hugo, bo odzwierciadlał moje najgłębsze przekonania. Płakałam na filmie z Jean'em Gabin'em w roli Jean'a Valjean'a a scena wędrówki przez kanał z umierającym Mariuszem na plecach, zakończona spotkaniem z Javertem, wprawiła mnie w taką rozpacz, że oglądający wraz ze mną film sąsiedzi powiedzieli: "Ela, to przecież tylko film, to nie dzieje się naprawdę". Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w telewizji koncert z okazji 25 -lecia musicalu "Les Miserables" z udziałem najlepszych wykonawców licznych wykonań tego dzieła wiedziałam już, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Muzyka, wykonanie - wszystko mi się podobało, od tego czasu obejrzałam koncert tyle razy, że większość piosenek znam na pamięć. Będąc w Londynie nie poszłam na musical, bo postanowiłam poczekać na film i nie chciałam psuć sobie wrażenia przez porównania. Trailer z "I dreamed a dream" w przejmującym wykonaniu Anne Hathaway pokazywał, że warto czekać!
Nie zawiodłam się. Mam nadzieję, że dostaną dużo Oskarów, na pewno należą się Tomowi Hooperowi za reżyserię, Anne Hathaway, grającej Fantine i Hugh Jackmanowi, który wcielił się w główną postać. Wszyscy aktorzy zresztą dali z siebie wszystko, śpiewając na żywo i płacząc ewidentnie prawdziwymi łzami, co uwielbiam. Dla mnie aktorstwo to ukazywanie prawdziwych emocji i przeżyć, kiedy widzę, że ktoś "jest" postacią a nie tylko ją gra, dla mnie to szczyt zawodowstwa - chociaż spotykałam się z zarzutem, że to amatorszczyzna. Scenografia i kostiumy oraz charakteryzacja też były imponujące a prawda widoczna w każdym szczególe, również na zniszczonych twarzach bez upiększeń.
Na pewno jeszcze raz obejrzę film. I chyba wrócę do powieści.
Victor Hugo miał Słońce, Wenus, Merkurego i Plutona w Rybach, znajdował się tam również północny Węzeł Księżycowy o charakterze Jowisza i Wenus, wskazujący kierunek rozwoju człowieka.
(Victor Hugo, źródło: www.astro.com)
Obecność tylu planet w znaku, znanym ze skłonności do współczucia, mistycyzmu, głębokiej wiary i potrzeby poświęcenia sprawia, że autor "Nędzników" był niezwykle czuły na los człowieka nieszczęśliwego. Układ ten wskazuje też na rodzaj izolacji, wygnanie, na które pisarz skazał się dobrowolnie. Ascendent w Skorpionie sprawiał, że Victor Hugo był zdolny do głębokich i namiętnych uczuć a nędza ludzka i walka o przetrwanie była mu bliska i zrozumiała tak bardzo, że uczynił ją tematem swej twórczości. Ambicja pisarza była nieograniczona - jego MC wypadało w Lwie, znaku rządzonym przez Słońce."Chcę być Chateaubriandem lub nikim" napisał w szkolnym zeszycie ( Victor Hugo raconté par un témoin de sa vie, Adèle Hugo, 1863). Chciał zaistnieć, dążył do sławy i uznania, w jego dziesiątym domu kariery znalazł się i Jowisz i Saturn, co z jednej strony wskazuje na duże ambicje i trwałość kariery w dziedzinie literatury (Saturn w Pannie, rządzący III domem) oraz wyniesienie społeczne, związane z dużą gratyfikacją finansową (Jowisz w Lwie, rządzący II domem), ale pokazuje również zmienne losy pisarza jako polityka i moralisty - obie planety się "cofają" - autor miał skłonność do zmiany zapatrywań a sytuacja polityczna i społeczna w tych czasach zmieniała się jak w kalejdoskopie. Władzę i system społeczny uczynił też tematem swojej twórczości. Kochał teatr, miał wiele kochanek, lubił błyszczeć (MC i Jowisz w Lwie). Mars w buntowniczym znaku Wodnika w III domu komunikacji, literatury i przepływu informacji sprawiał, że w młodości Hugo chciał przełamywać tabu, zmieniać zasady, był rewolucjonistą (Mars w trygonie do Urana i kwadraturze do Ascendentu) o mentalności idealisty (Księżyc w Strzelcu w trygonie do Jowisza).
Mówi się, że Merkury w Rybach jest słaby, bo w upadku i na wygnaniu - trudno jest go powściągnąć, ponieważ w zmiennym i wodnym znaku Ryb daje ogromną zmienność nastrojów, zapatrywań, przekonań, Victor Hugo potrafił jednak wykorzystać Merkurego w najlepszy sposób z możliwych - oddał go władzy nieograniczonej wyobraźni, intuicji i natchnienia a ułatwił mu to trygon Merkurego z Neptunem i bliskość Północnego Węzła Księżycowego - układ ten uczynił z autora "Nędzników" wybitnego pisarza, którego arcydzieło przetrwało przez pokolenia, nadal budząc refleksje i wzruszenie.
W zasadzie można by rozpatrywać cały horoskop w świetle jego fundamentalnego dzieła - jest tam wieloletnie ukrywanie się galernika (Słońce i Wenus w koniunkcji z Plutonem w Rybach) przed ograniczeniem wolności i bezwzględnym prawem, reprezentowanym przez wykonującego gorliwie swe obowiązki Javerta (Saturn w Pannie w opozycji do tego stellum), jest również "grzeszna" miłość, obarczona konsekwencjami, która powoduje upadek Fantine, odrzuconej przez bezwzględną społeczność robotników (wciąż ta sama spalona przez Słońce Wenus w koniunkcji z Plutonem w Rybach w opozycji do Saturna w Pannie), jest dziecko w centrum uwagi (MC w Lwie), jest grupa młodych rewolucjonistów (wspomniany już Mars w Wodniku w III domu w trygonie do Urana w XI domu), którzy giną (kwadratura do Asc.). Jest też ostatecznie miłość romantyczna, szczęśliwa i powrót Mariusza z Kozetą do przynależnej im sfery (Wenus w Rybach w opozycji do Jowisza retro w Lwie). Jest też ostatecznie idealistyczny światopogląd i moralizatorskie dygresje (Księżyc w Strzelcu w trygonie do Jowisza w kwadraturze do Merkurego).
Nie da się daleko odejść od własnego horoskopu...
Na koniec, odchodząc od tego ciężkiego tematu, dla złapania oddechu, zamieszczam kilka zdjęć z mojego ostatniego pobytu w Londynie
![]() |
Kamień z Rosetty w British Museum |
![]() |
Mój mąż, wielbiciel psów, przy rzeźbie jednego z ulubieńców. British Muzeum |
![]() |
Brytyjskie muzea nie dość, że są bezpłatne, to jeszcze interaktywne, można się przebierać i bawić :-) Muzeum Wiktorii i Alberta |
![]() |
Karolina z Sofoklesem. British Muzeum |
![]() |
Rodzinka odpoczywa. Również British Muzeum |
![]() |
Mój mąż tym razem w Royal Opera House na "Minotaurze". Ja też tam jestem, tylko robię zdjęcie :-) |
![]() |
No nie była to zbyt wygodna moda. Muzeum Wiktorii i Alberta |
![]() |
I znów mój wielbiciel psów...Muzeum Wiktorii i Alberta |
Droga Elu, ja również czuję, że wraca mi energia do działania, może to właśnie dzięki Jowiszowi, który ruszył do przodu. Podobnie jak Ty, w młodości wzruszałam się bardzo czytając "Nędzników" i oglądając film z Jean'em Gabin'em. Tę najnowszą wersję też chętnie obejrzę, zwłaszcza, że rolę Kozety gra Anne Hathawey, którą uwielbiam. Zdjęcia bardzo interesujące, zwłaszcza zaciekawiło mnie Muzeum Wiktorii i Alberta. W młodości czytałam chętnie książki Gerorga Bidwella, min. właśnie "Wiktorię, żonę Alberta". Przez jakiś czas bardzo fascynowały mnie te postaci. Pozdrawiam Cię gorąco i życzę sprzyjających konfiguracji na niebie:)))
OdpowiedzUsuńJuż dawno zauważyłam Genevieve jak wiele nas łączy:-)) mamy podobne gusta i wrażliwość:-) Oby Jowisz Ci sprzyjał, tak jak inne gwiazdy i planety na niebie:-))) Ściskam Cię bardzo serdecznie:-)))
OdpowiedzUsuńElu Kochana, teraz to już trudno będzie znaleźć wytłumaczenia brakiem czasu, po prostu muszę zobaczyć "Nędzników". Książkę czytałam tak dawno, ale przecież takich książek się też nie zapomina. Zdjęcia urocze, z humorem i trudno się do nich nie uśmiechnąć :) Proszę, pisz częściej! Pomyślnego układu planet, ucałownia :)))
OdpowiedzUsuńMałgosiu kochana idź koniecznie na "Nędzników", nie zawiedziesz się! Postaram się częściej pisać i zaglądać na zaprzyjaźnione blogi, obiecuję, że się poprawię :-))ostatnie miesiące po prostu nie były dla mnie zbyt łaskawe. Ucałowania gorące :-)))
OdpowiedzUsuńNie umiem się odnależć w świecie horoskopów-to dla mnie bardzo trudny temat....Przepiękne fotografie-Pozdrowionka serdeczne zostawiam.Krystyna
OdpowiedzUsuńNie szkodzi Krystynko, dla mnie trudnym tematem jest malarstwo, które bardzo lubię, ale na którym się nie znam :-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)))
OdpowiedzUsuń