Delfy w górach Parnasu to najbardziej klimatyczne miejsce,
jakie udało mi się w życiu zobaczyć. Pępek starożytnego świata dziś również
robi niesamowite wrażenie i nie dziwi fakt, że jego predykcyjne znaczenie sięga
czasów dużo wcześniejszych niż te, w których
swoje triumfy święciła wyrocznia promiennego boga Apollina. Już w pradawnych
czasach w miejscu tym istniał prawdopodobnie przybytek poświęcony Matce Ziemi
Gai. Jak pisze Zygmunt Kubiak w „Mitologii Greków i Rzymian” (Świat Książki,
Warszawa 1998, str.252):
W prologu „Eumenid”,
trzeciej części Ajschylosowej „Orestei”, Prorokini, czyli pytia, tak będzie się
modlić u wrót świątyni Apollina w Delfach (w. 1-8):
Wcześniej, niżeli
innych bogów, jej przyzywam
W modłach, prawróżki
Gai. A po niej Temidy,
Która druga po matce,
jak wieść niesie, wzięła
Wyrocznię. Trzecią
losu koleją, za zgodą
Temidy, a nikogo nie
krzywdząc, następna
Tytanka, córka Ziemi,
tu zasiadła, Fojbe.
Ta dziedzictwo oddała
Fojbosowi, ledwie
Narodzonemu; od niej
także imię jego…
Apollin, czy też Apollo, zwany Fojbos (Promienny), zawładnął
wyrocznią po przybyciu z kreteńskiego Knossos w postaci delfina (stąd
prawdopodobnie nazwa) na statku, pełnym Kreteńczyków, których uczynił
pierwszymi kapłanami. Po pokonaniu zamieszkałego w pobliskiej jaskini smoka
Pytona, strzegącego bram do tajemnej wiedzy, ukrytej w ziemi (Matka Gaja), założył
świątynię, której sława jako ośrodka wieszczącego przyszłość rozniosła się po
całym ówczesnym świecie i przetrwała do dziś w podaniach i mitach. Był też
Apollo nazywany Zbawcą, bo trzymał pieczę nad życiem i śmiercią, ratując ludzi
z opresji a zbrodniarzom potrafił darować winy. Pełnił też rolę zwierzchnika
dziewięciu muz, dających natchnienie, z których Klio zajmowała się historią,
Kaliope poezją bohaterską i epicką, Erato miłosną, Euterpe głosiła radość i
wielbiła poezję liryczną, Polihymnia władała hymnami i poezją sakralną, zaś
Terpsychora tańcem – szczególne dla mnie są ostatnie 3, z których dobrodziejstw
staram się korzystać: dwie teatralne, czyli Melpomena jako muza tragedii a
Talia komedii oraz Urania, patronka astrologii.
Kult Apollina, jako boga światła, wróżb i wyroczni ale także muzyki, poezji i szeroko pojętej sztuki
jest mi szczególnie bliski – to zabawne, ale łączy w sobie wszystkie moje
zainteresowania i pasje.
Pozostałości po świątyni Apollina |
Czy spłynie na mnie chociaż część magii tego miejsca? |
Przed skarbcem Ateńczyków |
Starożytna Pytia siedziała na trójnogu nad szczeliną, z
której wydobywały się narkotyczne opary (jak potwierdzają dziś naukowcy był to etylen,
powodujący halucynacje, który wydostawał się z uskoku tektonicznego), wieszczyła
przyszłość władcom i wybitnym mężom świata, nie myliła się, ale bywała źle
rozumiana, bo każdy człowiek słyszy tylko to, co chce usłyszeć a i tak w większości
przypadków podąża dobrze znaną i już wydeptaną ścieżką, niezdolny do świadomego
wysiłku przekształcenia przyzwyczajeń i sposobu myślenia a co za tym idzie
możliwości zmiany swojego przeznaczenia. Tak było z królem Krezusem, który
pytając o wynik wojny z Persją usłyszał, że jeśli ją rozpocznie, to zniszczy wielkie
imperium – pycha nie pozwoliła mu zrozumieć, że tkwi w tej przepowiedni
ostrzeżenie i że zniszczy własne królestwo.
W świątyni poświęconej Apollinowi nie mogło oczywiście
zabraknąć teatru, którego widok w tak wysokich górach, w miejscu wydawałoby się
trudno dostępnym, sprawił na mnie niezapomniane wrażenie.
Za nami widownia |
Za mną skene, przede mną widownia, a ja kłaniam się niewidocznej publiczności... |
Uwielbiam to miejsce, mam nadzieję, że dany mi będzie jeszcze
powrót do magicznych Delf u stóp majestatycznego Parnasu, gdzie wśród wiekowych
ruin przechadzają się eteryczne Muzy, może
omiecie mnie duch wszystkowiedzących Pytii lub sam Apollo zaszyci mnie natchnieniem…