Odkąd pamiętam kochałam starożytną Grecję i pragnęłam
odwiedzić ten piękny kraj. Moją dziecięcą wyobraźnię podsycały mity greckie,
opowieści o niezwykłych wyczynach herosów, historie tajemniczych pół-bogów i
zmysłowych bogiń, pociągały mnie książki o dzielnych spartańskich królach i
zakochanych w nich królowych – wszystko to wydawało mi się zachwycające. Teatr
i astrologia, czyli to, co kocham i zajmuje mnie najbardziej, miało swoje
korzenie właśnie w kraju oliwek i fety.
Tam narodziły się z nurtów religijnych ku czci Dionizosa dramat,
tragedia i komedia, pojawili się aktorzy – najpierw Tespis wprowadził jednego,
potem Ajschylos drugiego a Sofokles trzeciego. Wszystko, co stworzyli
starożytni greccy dramatopisarze do dziś jest powielane w teatrze na tysiące sposobów,
odzwierciedlając zagadkowe relacje
człowieka z bogami i losem.
Nasz horoskop też jest odzwierciedleniem tych relacji. Nieprzypadkowo planety noszą nazwy
najważniejszych bogów z Olimpu. Ich pozycja zodiakalna i horoskopowa oraz
wzajemne oddziaływanie na siebie obrazują nasze wewnętrzne sprzeczności i
dylematy, które przeniesione na świat zewnętrzny – według zasady, zapisanej na „Szmaragdowej
Tablicy” Hermesa Trismegistosa: „jak na
górze tak i na dole” – sprawiają, że napotykamy na wciąż te same problemy i
przeciwności.
„Ach jak nieprzyjemnie” – kręci nosem Wenus, kiedy
znajdzie się w Baranie. Jest tu na wygnaniu, ponieważ rządzi przeciwstawnym znakiem Wagi. Co to oznacza?
Zawędrowała na tereny wroga. Wyobraźmy sobie boginię, albo żeby było łatwiej - damę,
elegancko ubraną kobietę z gustowną torebeczką, która znalazła się nagle na
polu bitwy…kręci się w kółko
oszołomiona, mężczyźni wokół walczą i w ogóle nie zwracają na nią uwagi, jej
czar, urok, talent dyplomatyczny, nawet pieniądze, którymi dysponuje nic w tej
sytuacji nie znaczą. Wenus nie może przejawić tutaj swoich najlepszych cech,
jej piękno, artystyczne talenty, umiejętność negocjacji, zmysłowość,
zamiłowanie do przyjemności i urok osobisty nie znajdują zastosowania w środowisku,
które tego nie ceni. Kto tu rządzi? Mars. I jak tu się dogadać? Jeśli Mars
zawędruje do Strzelca lub Lwa…hm, może
być nieźle, jak najbardziej – za cenę uległości Wenus, która jak markietantka podążać będzie za swoim wojownikiem, lub
znajdzie upodobanie w nieco brutalnym traktowaniu:
Katuj!
Tratuj!
Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie!
Dręcz mnie
Ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!
Ech, butem,
Knutem,
Znęcaj się nad ciałem mem zepsutem!
Za cię,
Dla cię
W szmacie
Ja
pójdę na kraj świata,
Kacie mój!
Tratuj!
Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie!
Dręcz mnie
Ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!
Ech, butem,
Knutem,
Znęcaj się nad ciałem mem zepsutem!
Za cię,
Dla cię
W szmacie
Ja
pójdę na kraj świata,
Kacie mój!
Jak śpiewała nieodżałowana Irena Kwiatkowska w KABARECIE
STARSZYCH PANÓW
Da sobie radę również kiedy Mars zawędruje do Bliźniąt lub
Wodnika, jakoś się dogadają, bo to żywioł powietrza. Gorzej, jeśli Mars wyląduje
w Raku lub Koziorożcu. „Co za gbur!” – zawoła Wenus – „chyba w niego rzucę
torebką!” Sama oberwie pięścią, bo „zupa była za słona”… Przy Marsie w Baranie jest jeszcze gorzej – siła przyciągania jest ogromna, ach cóż za
magnetyzm, ale Wenus tu będzie światu pokazywać
miłą i sympatyczną twarz tak długo, jak długo będzie to służyć interesom
Marsa a gdy dojdzie do konfliktu czmychnie gdzie pieprz rośnie, zostawiając na
placu boju walecznego partnera. W opozycji, czyli kiedy Mars znajdzie się w
Wadze…dwoje słabych przeciwników, którzy raz kochają się, to znów nienawidzą,
ani ze sobą ani bez siebie żyć nie mogą.
To tylko niewielka cząstka wzajemnych relacji zaledwie 2 planet, z których jedna
zagnieździła się w niekorzystnym dla siebie znaku. Możliwość kombinacji jest
praktycznie nieograniczona i przejawia się inaczej u każdego człowieka.
Nieustannie odbywa się w naszym wnętrzu wielki teatr emocji, pragnień,
zależności – obserwowanie tego spektaklu w kosmogramie jest równie fascynujące jak
na scenie…
I tą refleksją kończę swój zawiły wywód – chciałam napisać o
mojej miłości do Grecji i zachwycie,
jaki we mnie wzbudziła, a ostatecznie zawiesiłam się na Wenus i jej problemach
z Marsem…
Idę spać, może uda mi się przespać chociaż jedną noc bez
burzy. Jutro (a właściwie dziś) czeka mnie wielka przyjemność, mam nadzieję, bo wybieram się do Och-Teatru na
III generalną „Trzeba zabić starszą
panią” w reż. Cezarego Żaka, który debiutuje tym tytułem jako reżyser. W
głównej roli Barbara Krafftówna!
Prawdziwa gratka…
Pięknie napisane :-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu !
Barbara Krafftówna , wieki całe jej nie widziałam...
Dziękuję:-)) Weekend rzeczywiście miły, wśród kwiatów i świergotu ptaszków wszelakich, czego i Tobie życzę:-) Barbara Krafftówna wspaniała jak zawsze:-)))
UsuńElu, te gwiezdne zależności, układy planet układające nam przeróżne scenariusze. Wygląda na to, że każdy z nas poniekąd jest aktorem :) ważne by można było coś dodać od siebie, może odmienić nieco kąt padania losu na bardziej przychylny :) Fascynująco to opisujesz. Ściskam Cię najserdeczniej :)))
OdpowiedzUsuńMałgosiu droga staram się pisać tak, żeby podstawowe zasady, odzwierciedlające nasze psychiczne zależności były zrozumiałe i interesujące dla wszystkich, nie tylko dla osób zajmujących się astrologią:-) Przytulam Cię mocno i pozdrawiam najserdeczniej:-)))
UsuńElu, pięknie wyglądasz w tych oryginalnych greckich dekoracjach:-)Dziękuję za tak interesujący "wywód" astrologiczny...dobrze jest wiedzieć, jak układ planet może wpływać na nasze emocje. Pozdrawiam najserdeczniej:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Genevieve, kocham te miejsca i byłam tam szczęśliwa, może dlatego dobrze wyglądam w tych dekoracjach:-)) Jeśli chodzi o astrologię - wszak "różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody" i tak właśnie to działa:-)) Ściskam Cię najserdeczniej:-)))
Usuń