Translate

czwartek, 6 września 2012

Woody Allen i "Zakochani w Rzymie" w oczach astrologa


Czasem horoskop przy pierwszym spojrzeniu przekazuje zbyt wiele informacji, żeby można w krótkim czasie wyciągnąć jakieś wnioski. Patrzę wtedy na to, co szczególnie przyciąga moją uwagę – pozycja planety, aspekt, konfiguracja, coś, co dotyczy mojego osobistego doświadczenia. Według zasady, że podobne przyciąga podobne mogę założyć, że zrozumienie tego właśnie problemu może być kluczowe dla osoby, oczekującej ode mnie porady. W następnej kolejności przyglądam się temu, co znam tylko z teorii a jednocześnie próbuję lepiej zrozumieć. Mogę bardzo dobrze wiedzieć co oznacza opozycja Merkurego w Pannie do Neptuna w Rybach, ale tylko sobie wyobrażam jak to działa, bo nie mam takich relacji w swoim kosmogramie. Prawda jest taka, że u każdego przejawia się ten aspekt inaczej w zależności od pozostałych składników horoskopu. Aby zrozumieć istotę konfiguracji czasem wystarczy jednak dobrze przyjrzeć się otoczeniu a aktualny tranzyt pozwala nam wejść głębiej w to, co do tej pory było mglistym wyobrażeniem i podświadomym przeczuciem (Neptun w Rybach) lub wyuczonym, zapamiętanym i przyswojonym materiałem (Merkury w Pannie).
Poniedziałek rozpoczął się dla mnie nie najlepiej – podjęłam co prawda decyzję o dosyć istotnej zmianie swojego wyglądu, ścinając na krótko włosy (co podobno odjęło mi kilka lat), jednak nie udało mi się wziąć udziału w castingu, na który liczyłam. Przed drzwiami i na niewielkim placyku kłębił się tłum dzieci i dorosłych, kilkaset osób, co nie dawało mi szans na dostanie się do środka. Minęły czasy, kiedy odtwórców ról w reklamach poszukiwano wśród aktorów czy choćby rozdzielano czas castingu pomiędzy dzieci i dorosłych. Nie będę się wgłębiać w ten temat-rzekę, bo czuję, że mam niewielki wpływ na to, że kryzys i przemiany społeczno-kulturalne zmieniły radykalnie sytuację i pozycję aktorów w Polsce. Staram się akceptować rzeczywistość taką, jaka jest, chociaż czasem trudno mi się do niej dostosować. Może kiedyś napiszę o tym więcej.
W każdym razie nie chciałam, aby dzień zakończył się frustracją i poczuciem porażki, więc postanowiłam pójść z mężem do kina na „Zakochanych w Rzymie” Woody’ego Allena. Nie zawiodłam się! Wyszłam z seansu rozluźniona, rozbawiona i od nowa zakochana w Rymie i w Woodym Allenie. Wydaje się nieprawdopodobne,  że kolejne pokolenia potrafią się identyfikować  z wciąż tymi samymi tematami, które genialny twórca potrafi przekazać w nieustannie zmieniający się sposób, docierając do coraz młodszych widzów.  Pamiętam z młodości gorące dyskusje na temat „Manhattanu”, „Annie Hall”, „Hannah i jej siostry” czy „Purpurowej róży z Kairu”, moi młodsi przyjaciele oglądali „Strzały na Broadwayu” i  „Jej wysokość Afrodyta”  a teraz  pokolenie mojej córki  bawi się na „Vicky, Cristina, Barcelona”, „O północy w Paryżu” i „Zakochanych w Rzymie”. 
Czytam zjadliwe recenzje i myślę sobie, że symbolizuje je Saturn w Rybach na DSC Woody ‘ego Allena w kwadraturze do Merkurego, Jowisza i Słońca w Strzelcu. Descendent to nasze spotkanie ze światem zewnętrznym, z drugim człowiekiem, z tym wszystkim co uważamy, że znajduje się na zewnątrz nas. Saturn to planeta ograniczeń, restrykcji  i odrzucenia a jedną z metod jej działania jest reglamentacja i wybiórczość. To tłumaczy dlaczego recenzenci chwalą tylko niektóre z filmów Allena. Kiedy Saturn znajdzie się na DSC odbieramy świat jako miejsce pełne niebezpieczeństw,  zagrażające naszej egzystencji – w tym wypadku „świat” reprezentowany jest przez Ryby, znak podwójny, zmienny, będący terenem działań ukrytych i często niejasnych, rządzony przez Neptuna, planetę iluzji …i całej twórczości filmowej. Neptun umiejscowiony jest w tym wypadku w I domu, w krytycznej Pannie (znajduje się tam również ASC, reprezentujący samego Woody’ego) dlatego mimo wszystko Allen jest zdolny kontrolować sytuację, przeglądać się w niej jak w lustrze, wykorzystując w swojej twórczości.  Fakt, że jestem paranoikiem, nie oznacza jeszcze, że cały świat nie sprzymierzył się przeciwko mnie – powiedział podobno Woody Allen (źródło: Wikicytaty). To bardzo dobrze odzwierciedla ten układ. 



Neurotyczne lęki, fobie, przewrażliwienie na temat swego stanu zdrowia, deklarowany ateizm - Saturn w Rybach w kwadraturze do Jowisza w Strzelcu jest przeciwny każdej religii, ale zmusza do zadawania pytań, dotyczących sensu istnienia  (nawiasem mówiąc myślę, że jak na ateistę to Woody zbyt wiele mówi o Bogu!) – w każdym razie to są znaki firmowe Woody’ego  Allena. Rządzący ASC i Neptunem Merkury znalazł się w Strzelcu w koniunkcji z Jowiszem, który jest najmocniejszą planetą w całym horoskopie. Merkury w Strzelcu musi mówić dużo – dodatkowo w koniunkcji z Jowiszem, który powiększa wszystko, czego się dotknie – baaaardzo dużo, stąd nieprawdopodobna płodność Woody’ego, pisze przecież sam swoje scenariusze a następnie je realizuje i jak mówi:  Zawsze mnie pytają, czy nie boję się, że pewnego dnia stwierdzę, że nie mam już żadnego pomysłu na film. To mi nie grozi. Boję się czegoś zupełnie innego – że umrę zanim zdążę sfilmować wszystkie moje pomysły. (źródło: Wikicytaty). Znak Strzelca jest zamknięty w IV domu i znajduje się w nim stellum, czyli Słońce, Merkury i Jowisz. Ponieważ w  znaku tym umiejscowił się jego władca, taki układ świadczy o wybitnych zdolnościach w realizacji strzelczego i jowiszowego przesłania. Woody Allen realizuje swoje filmy dla ludzi podobnych sobie – inteligentnych, wykształconych, przedstawicieli średniej klasy, o otwartych umysłach, dyskutujących o sztuce, literaturze, najnowszych intelektualnych trendach (Słońce, Jowisz, Merkury w Strzelcu), pokazując ich w swojej prywatności  i skomplikowanych układach rodzinnych, które ostatecznie kończą się jakimś rodzajem destrukcji (Strzelec zamknięty w IV domu a jednocześnie Pluton i Mars, rządzące IC są w opozycji na linii Rak – Koziorożec), neurotycznych i nieświadomych ukrytych motywów swoich działań,  stosujących psychoanalizę, aby zrozumieć samych siebie (Stellum w kwadraturze do Saturna w Rybach). Uran w IX domu w trygonie do ASC i sekstylu do DSC i Saturna sprawia, że potrafi znaleźć za każdym razem nową formę na wyrażenie tej samej treści a jego twórczość jest oglądana i realizowana na całym świecie, poza granicami własnego kraju (o tym oczywiście mówi też sam Jowisz).
Drugą planetą równie silną, ale też sprawiającą wiele kłopotów w życiu i twórczości Woody’ego Allena jest Wenus. Umiejscowiona w Wadze w trygonie do Księżyca i w kwadraturze do opozycji Pluton – Mars sprawia, że wszystkie relacje Woody’ego, szczególnie te męsko-damskie, są naznaczone z jednej strony niezwykłym magnetyzmem, z drugiej jakimś rodzajem destrukcji, która jest nie do opanowania. Chyba najlepszym obrazem dla tej konfiguracji jest film „Vicky, Cristina, Barcelona” – wszystko fajnie, pięknie, uroczo, kochamy się, ale tak naprawdę chcemy się zniszczyć nawzajem, niszczymy nasze uczucia i wrażliwość (Pluton w Raku) w imię naszych ambicji, lęków lub oczekiwań społecznych (Mars w Koziorożcu). Ojciec Juana Antonio nie pisze poezji, ponieważ uważa, że świat na nią nie zasługuje, gdyż ludzkość, pomimo wielu możliwości, ciągle nie nauczyła się kochać. To przekonanie bardzo dokładnie pokazuje  właśnie konfiguracja T-kwadratu w horoskopie Allena– Wenus w Wadze na szczycie III domu w kwadraturze do Plutona w Raku w XI domu  i Marsa w Koziorożcu w V domu.  Wymowa filmu jest gorzka, mam jednak wrażenie, że Woody Allen jeśli w coś chciałby wierzyć, to w miłość właśnie. Jego Wenus znajduje się w koniunkcji z jedną z najszczęśliwszych gwiazd stałych, silnie opiekuńczą Spicą, jej wpływ sprawia, że mimo krytyki jego twórczości, osobistych porażek partnersko-rodzinnych, kontrowersyjnych działań i decyzji, ostatecznie jest oglądany i kochany na całym świecie a publiczność kocha go i akceptuje takiego, jakim jest.
Jeżeli chodzi o gwiazdy stałe, które w horoskopach osób publicznych mają często duże znaczenie,  Jego Słońce znajduje się w koniunkcji z potężną gwiazdą Antares, będącą jedną z gwiazd Strażników Nieba. Nazywana też sercem Skorpiona, ma naturę Marsa i Jowisza, daje moc, honory i bogactwo, które  jednak można stracić w wyniku niesławy (to groziło Woody’emu, kiedy związał się z adoptowaną córką Mii Farrow).
Niczym w filmie „Być jak John Malkovich” Spike’a  Jonze’a Woody Allen pokazuje samego siebie w każdym filmie i w każdej postaci, którą tworzy.  Filmy są obrazem jakiejś części jego osobowości a czasem wszystkimi naraz.

Do tych refleksji skłoniło mnie obejrzenie „Zakochanych w Rzymie”,  filmu, który najkrócej mogłabym określić jako trwającą jeszcze tego dnia opozycję Merkury w Pannie – Neptun w Rybach. Obie planety bardzo mocne, bo w swoich znakach (jak już pisałam silnie związane z twórczością i osobowością Woody’ego Allena, który ma Neptuna w I domu w Pannie, rządzonej przez Merkurego) pokazują, że wszyscy ulegamy iluzji i to, na co patrzymy i wydaje nam się, że dobrze rozumiemy, jest tak naprawdę oszukiwaniem samych siebie. W tym filmie nikt nie jest szczery, wszyscy się zdradzają, każdy żyje w świecie wyobrażeń na swój własny temat. Napisali, że jestem „imbecyle”, nie znam włoskiego, co to znaczy? – pyta emerytowany reżyser operowy, grany przez samego Woody Allena. Że wyprzedzasz swoją epokę – mówi żona, będąca psychiatrą. Pomysł z przyszłym teściem córki jako właścicielem zakładu pogrzebowego, śpiewającego arie pod prysznicem uważam za genialny a scena, kiedy po osiągnięciu sukcesu scenicznego mówi do bliskich: chcę znowu być z rodziną, grzebać ludzi, cieszyć się życiem! – rozbawiła mnie do łez. Wątek celebrytów, znanych z tego, że są znani, niezadowolonych z męczącej sławy, ale zrozpaczonych jej utratą, który realizował się w filmie poprzez postać, graną przez Roberto Benigniego - wyśmienity. Szczególnie jego konkluzja - lepiej być sławnym i bogatym, niż nim nie być...
Film był taki, jakiego potrzebowałam właśnie tego dnia – zabawny, dowcipny, inteligentny i jeśli nawet Woody Allen nie powiedział niczego nowego, czego nie wiedziałabym z jego poprzedniej twórczości, w ogóle mi to nie przeszkadza, bo dawną treść ubrał w nową formę, niczym przewijający się w tle Rzym, budowany warstwa po warstwie przez kolejne pokolenia, Rzym o magicznej osobowości, w którym sąsiadują ze sobą ruiny dawnych imperium i współczesne ulice, pełne samochodów i motorynek oraz ludzi tak samo zagubionych jak przed wiekami, bezradnych wobec popędów, które usilnie próbują zrozumieć, ale których i tak nie potrafią opanować.
Woody Allen jest mi szczególnie bliski i rozumiem go doskonale, bo sama mam 5 planet w Strzelcu, w tym Słońce i Merkurego. Praca nad „Bogiem” w Teatrze Polonia była dla mnie prawdziwą rozkoszą. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserowała ten spektakl Krystyna Janda, która również ma Słońce i Merkurego w Strzelcu, natomiast Jej ASC i Neptun tworzą dokładną koniunkcję z Wenus w Wadze w horoskopie Woody’ego Allena – jednocześnie znajduje się tam silnie opiekuńcza i dobroczynna gwiazda Spica…

6 komentarzy:

  1. Eluniu, czytam i czytam, i zachłystuję się tą Twoją niezwykłą wiedzą i fascynacją, umiejętnością odnalezienia odpwiedzi między planetami, układami wydającymi się, stąd, z dołu, nieprzeniknionymi. Coraz częściej wypatruję gwiazd na niebie, ich usytuowania, może jakbym szukała jakiejś wskazówki dla swojego ziemskiego przebywania. A na film na pewno się wybiorę. Dziękuję za te podróże w przestworza i w siebie samych, bo jednoczą się w Twoich słowach jakby od zawsze do siebie przynależały, bo przecież każdy z nas jest może taką mała "planetką" uzależnioną od innych, ale i mając na inny swój własny wpływ. Całym sercem ściskam Cię najserdeczniej :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Małgosiu, nasz świat wewnętrzny znajduje odzwierciedlenie w zewnętrznym i odwrotnie:-) "Jak na górze tak i na dole", jesteśmy całością i jednią jednocześnie. To pocieszające, bo oznacza, że mamy jakiś wpływ na to, co nas spotyka:-)) Film obejrzyj koniecznie, moim zdaniem warto:-))) Całuję Cię mocno:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam i pozdrawiam najserdeczniej.Zachęciłaś mnie Elżbieto swoją recenzją,do obejrzenia tego filmu.Dzięki za interesujący felietonik odkrywający przede mną tajemnice gwiazd.Życzę powodzenia w kolejnym castingu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ewo:-) Film naprawdę wart obejrzenia, polecam:-)) Pozdrawiam Cię najserdeczniej:-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Woody'ego Allena i Jego filmy. Jak tylko będę miała okazję, to chętnie obejrzę "Zakochanych w Rzymie". Elu, jak zawsze bardzo zainteresowały mnie Twoje rozważania astrologiczne. Czy naprawdę gwiazdy mają tak duży wpływ na nasze działania tu na Ziemi? Dzięki Tobie przekonuję się, że tak! Dziękuję za tę kolejną porcję wiedzy astrologicznej oraz za recenzję filmu, pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że to raczej My, tu na Ziemi mamy wpływ na nasze działania, korzystając umiejętnie z wpływu gwiazd :-)Każdy film Woody'ego Allena jest wart obejrzenia, "Zakochani w Rzymie" Szczególnie:-)) Pozdrawiam Cię najserdeczniej:-)))

    OdpowiedzUsuń