Translate

niedziela, 15 lipca 2012

Ikona z Góry Athos


Moje pierwsze spotkanie z Grecją zaowocowało miłością od pierwszego wejrzenia. Wylądowaliśmy na lotnisku w Kavali i już w drodze do hotelu wiedziałam, że będę tu wracać. Pojechałam na wycieczkę w czasie największego poruszenia, wywołanego groźbą bankructwa i  problemami ekonomicznymi Grecji. Niepokój rzeczywiście był wyczuwalny, ale tylko w Tessalonikach i Atenach, turyści nadal jednak byli przyjmowani ciepło i serdecznie. Z tego wyjazdu  przywiozłam cenną pamiątkę, może właśnie po nią tam pojechałam? Właściwie kiedy teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że każda moja wyprawa była rodzajem pielgrzymki, podróżą duchową w miejsca kultu rozmaitych religii i wierzeń i każda wzbogaciła mnie o wartości trudne do przeliczenia na pieniądze. Czy o tym mówi Saturn, planeta czasu, tradycji, kamiennej struktury, restrykcji i ograniczeń (zawsze muszę się bardzo ograniczać, bo zwykle jadę na kredyt)  jako władca IX domu, związanego z podróżami oraz poszukiwaniem wyższych wartości, w koniunkcji z Wenus, planetą piękna, sztuki oraz wszystkiego, co sprawia nam przyjemność - umiejscowione w Strzelcu, co jeszcze bardziej podkreśla zamiłowanie do podróży i duchowych przeżyć?  Najwyraźniej. Najlepsze wakacje dla mnie to takie, w których mogę zwiedzać ruiny starożytnych świątyń, monumentalne katedry, stare i piękne kościoły, niedostępne lub położone na szczytach gór klasztory.
Wszystko to odnalazłam podczas mojej pierwszej podróży do Grecji. Najpierw przyjechaliśmy do Ouranopolis, małej miejscowości na granicy państwa mnichów, mieszczącego się na świętej dla prawosławia Górze Athos. Mogliśmy obserwować liczne i niedostępne klasztory  z pokładu stateczku, którym opływaliśmy półwysep, ale nie mogliśmy się zbliżyć do wybrzeża na więcej niż 500 metrów, takie są przepisy. Półwysep Athos to niezależna republika na terenie Grecji, którą zamieszkują mnisi żyjący tam nadal według reguł z X wieku, wstęp turystów jest mocno ograniczony, zwykle mają możliwość pobytu najwyżej 3-dniowego po uprzednim uzyskaniu wizy  - dotyczy to wyłącznie mężczyzn, ponieważ kobietom od początku powstania wspólnoty wstęp do państwa mnichów jest całkowicie wzbroniony. Zakaz ten, zwany avaton, dotyczy również zwierząt, które na wyspie mogą być tylko płci męskiej. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że mnisi z góry Athos wielbią i czczą Matkę Boską…kobiecość jest tu akceptowana tylko w swoim wymiarze duchowym. 

W tle Góra Athos

Jeden z klasztorów

I kolejny klasztor

Z tego miejsca właśnie pochodzi moja niezwykła pamiątka. Patrząc na zdjęcie  mnichów, czekających na statek, który zawiezie ich do klasztoru, lubię wyobrażać sobie, że być może to właśnie jeden z nich namalował, a właściwie „napisał”, dla mnie ikonę…

Mnisi czekający na statek, który zawiezie ich do Athos

Jednym z kolejnych etapów tamtej wycieczki była wizyta w słynnych klasztorach  METEORA, umieszczonych  na skałach i sprawiających wrażenie jakby były  zawieszone gdzieś między niebem a ziemią. Te tajemnicze i mistyczne klasztory wtopione są w niezwykły krajobraz i  był  to jeden z najbardziej fascynujących widoków, jakie  zdarzyło mi się zobaczyć podczas całej wycieczki. 

Dopiero od niedawna można się tam dostać tunelem, wydrążonym w skale

W tle klasztor Św.Trójcy


Po wizycie w klasztorach udaliśmy się do wytwórni ikon bizantyjskich gdzie można było obserwować technikę „pisania” ikon a także dokonać ich zakupu. Chodziłam między najróżniejszymi , mniej lub bardziej interesującymi  obrazami i nagle zobaczyłam JĄ – „moją” ikonę, zrobioną specjalnie dla mnie, byłam tego pewna.

Wyróżniała się wśród innych metalową koszulką i absolutnie niezwykłym spojrzeniem. Nie zamieszczam jej zdjęcia, bo myślę, że nie powinnam. Zapytałam sprzedawcy ile kosztuje – majątek! Zdecydowanie nie było mnie na nią stać. Jest tak droga – wyjaśnił – bo wykonał ją mnich z Góry Athos, na jedną taką ikonę czekamy czasem 3 miesiące a nawet pół roku, bo „pisana” jest w natchnieniu. Zwykle odmawiam sobie tego, co sprawia mi przyjemność (koniunkcja Wenus z Saturnem), ale mój mąż, znający mnie już dość dobrze, potrafi mnie namówić, a nawet zmusić do tego, abym korzystała z okazji, która może się już więcej nie powtórzyć…karta kredytowa poszła w ruch i stałam się właścicielką ikony „napisanej” przez tajemniczego mnicha z jednego z najbardziej niedostępnych klasztorów na świętej Górze Athos…

6 komentarzy:

  1. Ileż w tych Twoich wspomnieniach piękna ulotności chwili połączonej z pewną niezachwianą, monumentalną siłą świata. Ikony mają niezwykły dar przemawiania, są więcej niż obrazem, są zapisem duszy tego, który ją pisał. Też je zbieram, wybieram tę, która "mówi" właśnie do mnie. Elu, podróżowanie z Tobą to rodzaj wewnętrznej wędrówki. Za te niezwykłe wycieczki, dziękuję. Ściskam Cię niezmiennie najgoręcej :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu to prawda - "ikona jest zapisem duszy tego, który ją pisał" - jakże pięknie to ujęłaś, ale jest jeszcze czymś więcej - duchowym pomostem, mistycznym przekazem dla odbiorcy. Cieszę się, że również zamiłowanie do ikon z Tobą dzielę:-) Jak wiele nas łączy! Pozdrawiam Cię niezmiennie ciepło i jak najserdeczniej:-)))

      Usuń
  2. Witaj Elu:)Dzięki za tą podróż.Ja nigdy w Grecji nie byłam,ale był mój brat,był też syn,jednak nikt tak pięknie nie potrafił mi swej podróży zrelacjonować.Piszesz sercem i jest w tym poezja.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewo:-) bardzo mi pochlebiasz, przyznam jednak szczerze, że sprawiło mi to ogromną przyjemność:-)dziękuję za Twoje ciepłe słowa i pozdrawiam Cię najserdeczniej:-))

      Usuń
  3. Wspaniałe są te klasztory wykute w skałach! Nie dziwię Ci się Elu, że tak zachwycił Cię ten kraj, pełen zabytków i niezwykłej kultury...to raj dla każdej "artystycznej duszy", a taką niewątpliwie posiadasz. Ikona na pewno jest piękna i ma cudowną moc...Dziękuję Ci za tę piękną opowieść i niezwykłe zdjęcia, pozdrawiam najgoręcej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Genevieve:-)) kocham Grecję kontynentalną i każdą z jej wysp, chociaż znam tylko Kretę, ale myślę,że pozostałe są równie piękne i pełne niesamowitych zabytków:-) Pozdrawiam Cię najgoręcej:-)))

      Usuń